à la Grodziskie 2010
Wyobraźcie sobie kraj, w którym nieliczni myślą o piwnej różnorodności, a rynek jest zdominowany przez eurolagery, które konkurują ze sobą głównie ceną.
Tak było w Polsce w 2010 r. - 15 lat temu!
Na tej piwnej pustyni z zakamarków kuchni i garaży zaczęli wychodzić miłośnicy piwa i piwowarzy domowi, entuzjaści tradycyjnego warzenia piwa z tysiącem smaków i wariantów.
Na hasło „Już pora zaczynać warzenie domowe” rzucone w 1998 roku na łamach „Piwosza” przez Andrzeja Sadownika, uważanego dziś za ojca chrzestnego polskiego piwowarstwa domowego, dostarczali kolejnych dowodów na to, że piwo w Polsce nie zaczęło się od EB i że nie kończy się na „Ż”.
W 2010 roku Ziemek “Zdrój” Fałat i Grzesiek “Żywiec” Zwierzyna cudem namówili właściciela browaru restauracyjnego Grodzka 15 w Lublinie do wynajęcia warzelni i tanku, by w oparciu o własną recepturę uwarzyć pierwszy od ponad 15 lat, komercyjny przykład piwa w stylu Grodziskim.
Dla Ziemka – piwowara domowego z piętnastoletnim stażem – był to debiut w roli pomocnika piwowara w browarze. 26 maja 2010 roku o godz. 22:38 mógł wysłać radosnego maila do Tomka Kopyry, który zaledwie trzy miesiące wcześniej odpalił swojego potężnego dziś medialnie „bloga o piwie, piwowarstwie domowym i rzemieślniczym”:
„Właśnie wracam z Lublina. à la Grodzisz nawarzony”
„Grodzisz” był „à la”, bo Żywiec i Zdrój nie mieli prawa do marki Grodziskie. Ale słód wędzony, drożdże górnej fermentacji i aromatyczny chmiel Lubelski, prawie wszystko było zgodne z tradycyjną recepturą.
„Chcieliśmy zrobić jako pierwsi po wielu latach normalnie sprzedawane piwo wędzone” – napisali 12 czerwca 2010 roku na forum Browar.biz. I zrobili, w sumie 1666 butelek swojego „grodzisza” z prawdziwą etykietą i złotym kapselkiem.
To marzenie kosztowało ich ponad 6 tys. złotych, ale od dnia premiery, 17 czerwca 2010 roku podczas Festiwalu Birofilia i Festiwalu Piwowarów Domowych w Żywcu, zwróciło się w tydzień. W tamtych czasach dopiero raczkowały popularne dziś multitapy i sklepy specjalistyczne, ale Grzesiek Zwierzyna i tak odbierał telefony z pytaniami, kiedy będzie następna dostawa.
Na każdej butelce zarobili po 30 groszy. Jednak dla nich większa wartość miał dowód na to, że w Polsce jest zainteresowanie autorskimi piwami warzonymi przez ludzi, dla ludzi.
Niecały rok później, wczesną wiosną 2011 roku Grzesiek Zwierzyna i Ziemek Fałat na spółkę z Markiem Semlą zaprezentowali amerykańskie IPA „Atak Chmielu”, pierwsze piwo Browaru PINTA, uznawane też za pierwsze komercyjne piwo piwnej rewolucji w Polsce.
A jesienią Andrzej „Czes” Sadownik mógł napisać w kwartalniku „Piwowar”: „Wszystko wskazuje jednak na to, że piwo Grodziskie, „Polski Szampan wśród piw” – wróci do życia!”
W 2025 roku możemy napisać, że nie pomylił się w żadnym słowie.